Rekordy online
Fugitive
Jaki koń jest, każdy widzi. Z Fugitive podobnie – od pierwszej chwili wiedziałem, że będzie to fajna, oldschoolowa platformówka. I nie zawiodłem się.
Za Fugitive odpowiada John Thyer, którego możecie kojarzyć z recenzowanego na początku tygodnia Quarantine. To równie minimalistyczna, choć zdecydowanie obszerniejsza gra. A przy tym momentami ociera się o poziom trudności znany z hitów lat 80.
Twórcy udało się uniknąć platformówkowej sztampy dzięki prostej sztuczce. Postać kierowana przez gracza ma ograniczony zapas tlenu – trzeba więc w miarę sprawnie przemieszczać się od checkpointu do checkpointu, a to z kolei wymaga skupienia i zdecydowania. Bo – jak wspomniałem przed chwilą – śmierć czyha na każdym kroku.
Na uznanie zasługuje fabuła – rzadko się zdarza, żeby platformówka miała do opowiedzenia ciekawą historię, miło więc poznać kolejny wyjątek (choć Braida i tak nic nie przebije). Także klimat mrocznego science fiction przypadł mi do gustu – co jest dość zaskakujące, zważywszy na fakt, że nie należę do miłośników nieśmiertelnego motywu "samotny astronauta na nieprzyjaznej planecie".
Mówiąc krótko, Fugitive to dobra (i darmowa!) gra, a takie zawsze miło jest przygarnąć na dysk twardy. Jeśli czujesz, że w ten weekend chciałbyś przenieść się do przeszłości, a jednocześnie w daleką przyszłość, pobieraj bez dwóch zdań.
1