dobry film o grach niezależnych
spodoba się wyjadaczowi i jego dziewczynie
doskonale zrealizowany
brak tych NAPRAWDĘ niszowych twórców
INFORMACJE
Gatunek: Symulatory
Licencja: komercyjna
Data wydania: 2012
Pobrań: 386
Wymagania sprzętowe:
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Indie Game: The Movie
OCEŃ
Czy gry komputerowe mogą być sztuką? Co za idiotyczne pytanie. Od dawna wiadomo, że sztuka nie zależy od medium, ale od artysty.
Wielką zasługą tego filmu jest to, że wreszcie pokazano w nim gry nie z perspektywy odbiorcy czy działu marketingu wydawnictwa, ale pojedynczego człowieka, który wkłada w swoją pracę całe serce, żeby powiedzieć coś od siebie lub wyrazić własną osobowość.
Przestaniesz widzieć w Braidzie, Super Meat Boyu i FEZ-ie wyłącznie zręcznościówki z elementami logicznymi (albo gry logiczne z elementami zręcznościówki). Być może uświadomisz też sobie, jak wygląda praca nad grami i dlaczego przytłaczająca większość z nas wypisałaby się z tego biznesu po tygodniu.
Indie Game: The Movie to tak naprawdę trzy przeplatające się historie, doskonale wyreżyserowane i zmontowane. I opowiedziane w taki sposób, żeby osoba znająca się na grach mogła dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, a jednocześnie nawet ktoś "spoza" mógł śledzić akcję z zainteresowaniem.
Wszystko to dzięki temu, że Indie Game: The Movie mówi o problemach uniwersalnych dla każdego twórcy.
Jonathan Blow przez kilka miesięcy po premierze Braida cierpiał na depresję, ponieważ niewielu graczy dostrzegło ukrytą głębię jego dzieła.
Phil Fish poświęcił FEZ-owi kilka lat życia i swój związek, postawił na szali wszystkie oszczędności i reputację, nie mając pewności, że jego projekt przyniesie jakiekolwiek zyski. "Jeśli nie skończę tej gry, zabiję się" – mówił – "To moja motywacja".
Edmund McMillen i Tommy Refens przez ostatni miesiąc prac nad Super Meat Boyem znaleźli się na skraju załamania nerwowego, próbując wyrobić się w narzuconym przez Microsoft terminie (tymczasem w dniu premiery Microsoft "zapomniał" o obiecanej reklamie).
Sam film nie jest jednak przygnębiającą podróżą po ciemnych stronach tworzenia gier. A przynajmniej nie jest tym *przede wszystkim*. Jak wiemy, ostatecznie każda z historii zakończyła się happy endem, a twórcy znani są dobrze wśród graczy na całym świecie. Być może brakuje tu jakiejś przeciwwagi, spojrzenia z perspektywy kogoś, kto nigdy nie osiągnął wielkiego sukcesu albo traktuje gry po prostu jako odskocznię od codzienności. Tacy ludzie to w końcu zdecydowania większość "niezależnego" świata.
Jeśli interesujesz się grami, nie możesz ominąć dokumentu Jamesa Swirsky'ego i Lisanne Pajot. Najlepiej kup go od razu i obejrzyj jeszcze dziś wieczorem. (I nie, nikt nam za to nie zapłacił ;).
KOMENTARZE
Gość
+0
2012-06-27 18:17:21
he he to podeslij im propozycje zeby w ew. ITM2 dali rónież bardziej niszowych twórcow;)
Gość
+0
2012-06-27 18:15:17
taki film moglby byc naprawde ciekawy.. tylko ja nie kupuje filmow , ani tym bardziej nie ściagam wrr fajnie ze sie podjeli takiej akcji a macie moze jakieś trailery to by luda zachęciło:P, moznaby je tu dokleić..
1