humor
różnorodność broni i przeciwników
INFORMACJE
Gatunek: Platformowe
Licencja: freeware
Data wydania: 2006
Pobrań: 2360
Producent: Twin Bottles
Wymagania sprzętowe:
500 MHz, 128 MB RAM, DirectX 7
500 MHz, 128 MB RAM, DirectX 7
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Polski Angielski
INNE Z TEMATU
Kapitan Binarny
OCEŃ
Rupert B. nie wyróżniał się z tłumu. Ot, przykładny pracownik, który właśnie kończył pracę nad pewnym projektem. Pech chciał, że ten moment wybrali sobie agresywni kosmici, by najechać Ziemię. Rupert w mig zmienił się w jedyną osobą zdolną uratować nasz świat. Stał się superbohaterem. Stał się... Kapitanem Binarnym!
Sylwetka Kapitana bardzo przypomina głowę rodziny Iniemamocnych. Różni się tylko wdzianko, blond loczek na wzór Baby Jo i otoczenie. Kosmici wreszcie dostrzegli Polskę i zrezygnowali z pacyfikacji USA. Kapitanowi przyjdzie zwalczać hordy najeźdźców w rodzimych realiach. Z polskimi napisami na sklepach, reklamą "Pij mleko" na przystanku autobusowym, starszymi paniami w wełnianych beretach. Nawet opuszczając tereny miejskie i trafiając do punktu zerowego napaści, czyli do polskiej wsi Plewki, wszędzie czuć rodzime realia. A już na pewno humor, który uderza już na samym początku (historyjka wprowadzajaca á la komiks) wizerunkiem Kapitana Binarnego i nie opuszcza nas do samego końca.
Arsenał bohatera nie jest może ogromny jak przystało na najnowsze produkcje, ale wystarczający. Po pierwsze, co muszę pochwalić, Kapitan może korzystać tylko z jednej broni na raz i nie chowa w gatkach pozostałych pukawek. Jeśli do tej, którą znajdzie na swojej drodze, skończy się amunicja, sięga do podstawowego wyposażenia ze słabą siłą rażenia, ale za to niewyczerpalnym zapasem nabojów. A jak ufok podejdzie zbyt blisko to może oberwać z łokcia uzbrojnego w ochraniacz. oJedyne do czego można się przyczepić to nawałnica przeciwników, których jest więcej niż mrowie i po prostu nie da się ich wszystkich unieszkodliwić niepozwalając na oddanie strzału. Szczególnie frustrujący jest moment podniesienia lepszej broni i stracenia życia w następnej chwili. Ale i tak chce się grać dalej.
To co pierwsze rzuca się w oczy to przepiękna grafika. Ba, tak zawsze wyobrażałem sobie dobrze zrobioną zręcznościówkę, chociaż Kapitan Binarny posiada także elementy gry platformowej. Dźwięk, tylko trochę ustępuje części wizualnej, jednak w trakcie walki nie zwraca się na nią większej uwagi. Do tego poczucie humoru scenarzystów oraz wyśmienita grywalność tworzą z tej produkcji jedną z lepszych w swojej klasie. Jeżeli wszyscy studenci Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych potrafią tak robić gry to jestem pełen uznania. Szkoda tylko, że ta posiadają jedynie trzy poziomy. Dostępna jest również angielska wersja gry.
Sylwetka Kapitana bardzo przypomina głowę rodziny Iniemamocnych. Różni się tylko wdzianko, blond loczek na wzór Baby Jo i otoczenie. Kosmici wreszcie dostrzegli Polskę i zrezygnowali z pacyfikacji USA. Kapitanowi przyjdzie zwalczać hordy najeźdźców w rodzimych realiach. Z polskimi napisami na sklepach, reklamą "Pij mleko" na przystanku autobusowym, starszymi paniami w wełnianych beretach. Nawet opuszczając tereny miejskie i trafiając do punktu zerowego napaści, czyli do polskiej wsi Plewki, wszędzie czuć rodzime realia. A już na pewno humor, który uderza już na samym początku (historyjka wprowadzajaca á la komiks) wizerunkiem Kapitana Binarnego i nie opuszcza nas do samego końca.
Arsenał bohatera nie jest może ogromny jak przystało na najnowsze produkcje, ale wystarczający. Po pierwsze, co muszę pochwalić, Kapitan może korzystać tylko z jednej broni na raz i nie chowa w gatkach pozostałych pukawek. Jeśli do tej, którą znajdzie na swojej drodze, skończy się amunicja, sięga do podstawowego wyposażenia ze słabą siłą rażenia, ale za to niewyczerpalnym zapasem nabojów. A jak ufok podejdzie zbyt blisko to może oberwać z łokcia uzbrojnego w ochraniacz. oJedyne do czego można się przyczepić to nawałnica przeciwników, których jest więcej niż mrowie i po prostu nie da się ich wszystkich unieszkodliwić niepozwalając na oddanie strzału. Szczególnie frustrujący jest moment podniesienia lepszej broni i stracenia życia w następnej chwili. Ale i tak chce się grać dalej.
To co pierwsze rzuca się w oczy to przepiękna grafika. Ba, tak zawsze wyobrażałem sobie dobrze zrobioną zręcznościówkę, chociaż Kapitan Binarny posiada także elementy gry platformowej. Dźwięk, tylko trochę ustępuje części wizualnej, jednak w trakcie walki nie zwraca się na nią większej uwagi. Do tego poczucie humoru scenarzystów oraz wyśmienita grywalność tworzą z tej produkcji jedną z lepszych w swojej klasie. Jeżeli wszyscy studenci Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych potrafią tak robić gry to jestem pełen uznania. Szkoda tylko, że ta posiadają jedynie trzy poziomy. Dostępna jest również angielska wersja gry.
KOMENTARZE
Gość
+0
2006-11-22 12:48:26
co do samej gierki to trochę mi przypomina Metal Slug, bardzo fajna a w szczególności ładnie wykonana.
Gość
+0
2006-11-22 12:31:11
powiedzcie czy warto ściągnąć
(1) Poprzednia 1 2