Rekordy online
Leisure Suit Larry: Reloaded
Czasem przeszłość lepiej zostawić tam, gdzie jej miejsce.
To miała być sympatyczna wycieczka podszyta odrobiną nostalgii. Niestety, Larry zestarzał się źle i żadna ilość botoksu czy operacji plastycznych tego nie zmienią.
Humor serii nigdy nie był porywający, ale całkiem miło wspominam przygody z panią kapitan Kasią na Statku Miłości. Odświeżona „jedynka” nie ma w sobie niestety za grosz tamtego klimatu – więcej radości można wykrzesać z siebie podczas wypełniania formularzy podatkowych, a towarzyszące rozgrywce poczucie zażenowania da się porównać jedynie z puszczeniem głośnego bąka podczas uroczystego obiadu.
Zestarzała się także mechanika rozgrywki: branża pędzi do przodu i to, co kilka temu było standardem, dziś wywołuje uśmiech politowania. Co więc można powiedzieć o przygodówce, która ma już blisko trzy krzyżyki na karku? Niewiele dobrego: zagadki są frustrujące i nielogiczne, wymagające zapisywania stanu gry co i rusz, a na dodatek trzeba też dbać o stan gotówki w portfelu… grindując przez kilkadziesiąt minut w kasynie.
Jeśli nie grałeś wcześniej w Larry’ego, być może skusi cię erotyczna otoczka gry. Nie daj się jednak zwieść, młody perwersie: cycków jest mało, a sama gra podnieca jak płukanie sałaty. Gdyby twórcy remake’a stworzyli ten tytuł rzeczywiście od zera, zachowując jedynie ogólny klimat oryginału, prawdopodobnie byłby on wart uwagi. A tak, ciężko polecić go nawet miłośnikom klasyki, bo ci mogą po prostu odpalić pierwotną wersję w jakimś DOSBoksie na 15 minut, po czym wrócić do ciekawszych zajęć.