Rekordy online
Little Inferno
Spełnienie marzeń każdego piromana.
I znowu w moje ręce trafia gra, którą trudno nazwać grą sensu stricto. Little Inferno jest bowiem swego rodzaju zabawką, która pozwala ci odreagować wyjątkowo frustrujący dzień… PALĄC RÓŻNE RZECZY! Muahahaha.
Do tego właśnie sprowadza się trzon rozgrywki – kupujemy różne przedmioty, którymi palimy w naszym przestronnym kominku, a potem… kupujemy ich jeszcze więcej. Całość utrzymana jest w stylu poprzedniej produkcji studia Tomorrow Corporation, World of Goo, tyle że jest pod każdym względem bardziej szalona.
W Little Inferno mamy jednak coś na kształt celu – jest nim odblokowywanie kolejnych przedmiotów do spalenia. Dokonujemy tego, odkrywając rozmaite efektowne połączenia – przykładowo, wrzucenie do kominka bomby nuklearnej (nie pytajcie…) i budzika nagradzane jest kombosem "bomba zegarowa". Cóż, na swój pokrętny sposób to nawet logiczne.
Zabawa, choć do bólu prosta (przegrać bowiem tu nie sposób), sprawia sporo frajdy i w sumie aż szkoda, że po godzinie lub dwóch nie za bardzo jest tu co robić. Grę dorwałem jednak w ramach ostatniego Humble Bundle za kilka złotych, więc nie narzekam – wychodzę zresztą z założenia, że lepiej spędzić jedno popołudnie przy czymś oryginalnym, niż męczyć się tygodniami przy jakimś przeciętniaku. I w sumie brawa należą się do twórców za odwagę realizacji tak kontrowersyjnego, szalonego pomysłu.
Mówiąc krótko: warto zobaczyć. Zwłaszcza jeśli zawsze chciałeś się przekonać, co się stanie, gdy do jednego kominka wrzucisz księżyc i dwa kojoty. Albo internetową chmurę i pirata…