Powoli, lecz nieubłaganie nadchodzi zima. Z tej przyczyny na półkach sklepowych pojawią się gry sportowe o dyscyplinach sportu rozgrywających się w tej porze roku. Niestety, większość z nich to tytuły zrobione „na siłę”, po to, aby po prostu były. Dlaczego więc nie spojrzymy na gry freeware, które nierzadko pomysłem przewyższają komercyjne produkcje? Dobrym przykładem jest zrecenzowana przeze mnie Nordic Chill. Tak naprawdę, instalując Nordic Chill otrzymujemy trzy gry. Dlaczego? Bowiem z tylu dyscyplin się składa, a mianowicie z biatlonu, skoków narciarskich i curlingu. Ta pierwsza polega na przejechaniu 2000 metrów na nartach, nie męcząc zbytnio zawodnika, przejechaniu przez dwa punkty kontrolne, gdzie za zadanie mamy strzelić do jak największej ilości celów. Po opisie niektórym owa część może się wydać trudna, lecz to tylko i wyłącznie pozory. O ile w poprzedniej dyscyplinie równowaga nie była bardzo potrzebna, w tej będziesz go potrzebował. Mówię oczywiście o skokach narciarskich, słynnych dzięki naszej ówczesnej gwieździe, Adamowi Małyszowi. Nasze zadanie będzie nieco uproszczone, nie będziemy bowiem mieli panowania nad wybiciem, jedyne, co musimy zrobić, to kierować kątem nachylenia skoczka. Im bliżej będziemy środka, tym lepszy otrzymamy wynik. Curling to niezbyt znany sport w Polsce, w którym celem jest przesunięcie tzw. żelazkiem po torze tak, aby ten wleciał idealnie w środek narysowanej na lodzie tarczy. W tym przypadku mamy pełną kontrolę nad pozycją gracza, kierunkiem i siłą ślizgu „kamienia”. Wszystko byłoby cudownie, pięknie i wspaniale gdyby nie fakt, iż zabawy starczy tylko na pięć, góra dziesięć minut. Brak dodatkowych opcji i bonusów bardzo ukróca żywotność gry. Sytuację ratuje tylko możliwość dodania swych rekordów do światowej listy wyników. Teraz wypadałoby powiedzieć kilka słów o grafice, jednak trudno jest je wycisnąć z ust, gdy tytuł jest formie flasha. Mogę za to pochwalić realistyczne dźwięki i ładną melodię, według mnie przypominającą trochę tą z MacGyvera. Nordic Chill to produkcja, według mnie, bardzo udana. Ciekawie pokazano rzadko przedstawiane w komercyjnych tytułach dyscypliny, czyli biatlon i curling. Szkoda tylko, że nie rozwinięto owych pomysłów, a czas spędzony przed nią stanowczo jest zbyt krótki. Ale kto powiedział, że przyjemność musi być długa?