To ile lat ma już nasz drogi przyjaciel Pacman? Pojęcia nie mam, ale na pewno jest już na tyle duży, aby się zakochać. Problem w tym, że gdy już znalazł wybrankę swego serca, jakiś latający grzyb porwał ją tuż sprzed jego nosa (o ile wyobrazimy sobie, że Pacman ma nos). Naszym zadaniem w grze "Pacventure" będzie oczywiście odnaleźć go i uwolnić ukochaną. W końcu każdy zasługuje na miłość, nawet sympatyczny, kulkowy bohater gier komputerowych.

 Przystąpmy do dzieła i pomóżmy biednemu bohaterowi rozprawić się z porywaczem. Nasze zadanie polegać będzie na zebraniu rozsianych po całej planszy - labiryncie kropek, unikając przy tym potworów, z którymi spotkanie kończy się powrotem na początek planszy z koniecznością jej powtórzenia. Zgodnie z tradycją, po zdobyciu bonusu w postaci czerwonej kulki sami możemy zamienić się w pogromców potworów. W razie problemów możemy też nad nimi przeskakiwać. Gra nie jest skomplikowana, a jej poziom trudności nastawiony jest przede wszystkim na dzieciaki. Plansze mimo to są dość urozmaicone, zwłaszcza pod względem graficznym, dzięki czemu gra aż tak szybok się nie nudzi.

 Starsi gracze nie mają tutaj czego szukać, może poza wycieczką we wspomnienia, jednak w takim przypadku lepiej po prostu sięgnąć po oryginalną grę. Młodsi być może spędzą przy niej udane popołudnie. Grafika nie powala, ale na plus zaliczyć warto to, że na każdej kolejnej planszy jest inna. Pacman ściga się z potworami między innymi po plaży, jezdniach, czy krainie koszmarów. Muzycznie urzekają przede wszystkim wrzaski pacmanowej wybranki w animacji poprzedzającej grę. Finałowa scenka gry wygląda z kolei na tyle słodko, że warto ją zobaczyć, jeśli lubimy się wzruszać. Mimo wszystko jednak i dzieciom rozrywka może się szybko znudzić.