Rekordy online
The Human Trait
Po pierwszej minucie
Zaczyna się. Po oczach walą wielkie jak cegłówki piksele, ale jako osobnik przyzwyczajony do produkcji niezależnych, przyjmuję tego rodzaju stylistykę bez większego zdziwienia. Fabuła nie wydaje się szczególnie porywająca, ale cóż... Jak mawiał Asparanoiks – pożyjemy, zobaczymy.
Po trzech minutach
Jest platformowo. Mój bohater umie biegać, skakać i wspinać się po drabinie. Niestety, wychodzi mu to dość topornie, a jego wysoka sylwetka co i rusz zderza się z sufitem. Poza tym, nie za bardzo widać w tym wszystkim cel. Ot, biegnę przed siebie, a na ekranie pojawiają się jakieś komunikaty. Meh.
Po dziesięciu minutach
Wreszcie zaczynam rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi, spieszę więc z wyjaśnieniami. Twoim zadaniem jest odblokowanie czterdziestu dwóch ukrytych wiadomości. Żeby nie było za łatwo, odkrycie większości z nich wymaga nieszablonowego myślenia. Droga prowadzi w prawo? Pójdź w lewo. Bezskutecznie próbujesz wydostać się z przepaści? Przejście otworzy się dopiero, gdy przestaniesz próbować. I tak dalej.
Po kwadransie
Wróciłem do miejsca, w którym zacząłem grę. Poszło mi raczej średnio: nie odkryłem nawet jednej trzeciej wszystkich wiadomości. To może spróbuję tym razem nieco innej trasy?...
Ukończenie większości The Human Trait zajmie ci godzinę lub dwie, lecz – muszę przyznać – przy tej niepozornej, zajmującej ledwie 5 MB produkcji, czas leci niesłychanie szybko. Niestety, w pewnym momencie dochodzi się do frustrującego momentu, gdy jeszcze nie wszystko jest zaliczone, ale nie masz pomysłu, gdzie iść dalej. A wskazówki pozostawiane przez grę są raczej ubogie. Dla niektórych to pewnie zaleta, mnie jednak takie bezowocne poszukiwania zniechęciły do zabawy.
Ogółem jednak dziełko Erika Leppena sprawdza się w boju zaskakująco dobrze. Jeśli grałeś w FEZ-a, tutaj dostaniesz coś na kształt jego wersji light (dobra, może i ultralight). Od The Human Trait czuć amatorszczyzną na kilometr, tylko co z tego, skoro jest i fajny, i za darmo.