brak danych
Rekordy online
Turris
Turris to pierwsza poważna produkcja studia OxGames, jego premiera nastąpiła co prawda 19 września, ale aktualnie dostępna wersja jest już w miarę stabilna i nie posiada większych bugów.
Sami twórcy określają tę grę jako zręcznościowy Tower Defence z elementami strategii i rpg, ale jak dla mnie to głównie zręcznościówka (szczególnie na późniejszych etapach, ale o tym później).
Pierwszą rzeczą jaka rzuca się w oczy jest to, że przy każdym updacie musimy ściągać całą grę od nowa (ok. 19MB). Dobrze chociaż, że jest updater. Po włączeniu gry widzimy logo studia (ładnie animowane, co jest rzadkością w polskich grach indie) oraz reklamę jakiegoś sklepu. Następnie trafiamy do menu, o które trudno jednoznacznie ocenić. Z jednej strony bardzo brzydkie ułożenie autorów połączone ze zwykłym Arialem (nijak nie pasuje). Z drugiej strony ładnie animowane przyciski, wszystko co potrzebne jest, grafika nienajgorsza.
Proponuję włączyć w opcjach fullscreen, bez tego nie da się praktycznie grać, ale o tym zaraz. Po kliknięciu „Nowa gra” możemy wybrać poziom trudności (na easy i tak jest dostatecznie trudno ) no i zaczynamy grę. Na początku jest krótki tutorial wyjaśniający podstawy i zaczyna się gra.
Ogólne założenie jest takie, że bronimy naszej magicznej wieży przed nadciągającymi hordami nieprzyjaciół za pomocą samotnego łucznika (później dochodzą jeszcze inne bajery).
Tak naprawdę sprowadza się to do bardzo szybkiego klikania myszką (wystrzeliwanie strzał). Później mamy także możliwość dokupowania lepszych strzał, wysyłania wojowników (3 poziomy zaawansowania), wylewania smoły, używania czarów, strzelania ognistymi strzałami, ogólnie aż głowa boli od liczby możliwości. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie to, że trudno to wszystko ogarnąć, między każdą z tych rzeczy przełączamy się za pomocą skrótu klawiaturowego. To wszystko powoduje szybkie zmęczenie grą w Turrisa.
Cała gra jest podzielona na 120 dni, w każdym dniu musimy odeprzeć falę atakujących wrogów. Wrogowie nadciągają od rana aż do zapadnięcia zmroku, kiedy to możemy odsapnąć, zaopatrzyć się w nowe strzały i inne narzędzia destrukcji oraz rozbudować naszą wieżę, co jest kluczowym elementem strategii. Musimy balansować między naprawianiem wieży, dobudowywaniem nowych budowli oraz uzupełnianiem amunicji. Na początku przez jakiś czas walczymy z goblinami, później nadchodzi zima i gobliny chowają się do swych jaskiń, a my musimy zmierzyć się z kolejnymi przeciwnikami jakimi są Trebole, później walczymy również ze smokami. Każda z 4 ras przeciwników atakuje nas przez 30 dni.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną to jest słabo, rozdzielczość jest bardzo niska, gobliny są rozmiarów 8 pixeli, przez co grając w oknie trudno je dostrzec. Cała grafika wykonana jest metodą pixelartu, poza menu, które jest po prostu maźnięte w MS Paintcie :/ To samo jeśli chodzi o czcionkę użytą w grze, zwykły żółty Arial, który nie pasuje do niczego. Słabe wrażenie robią również napisy na górnym pasku GUI (złoto, mana, itp.), które się na nim nie mieszczą (!). Ale nie jest też znowuż tak fatalnie: efekty czarów, tło (pomimo braku cieniowania), przeciwnicy i niektóre elementy wieży utrzymują poziom.
Strona dźwiękowa gry prezentuje się trochę lepiej od oprawy wizualnej. Muzyka jest dość dobrze dobrana, a dźwięki po prostu pasują.
Brakuje mi tutaj jakiegoś zautomatyzowania, jak to ma miejsce w większości gier typu Tower Defence, gdzie my sobie siedzimy, a wieże same strzelają. W Turrisie wszystko trzeba robić samemu. Gdyby nie to, gra zasługiwałaby na 5.
1