Kiedy mi wreszcie dacie uprawnienia do komentów!?!:D Do kolegi na dole:
Ja tez bym chciał wystawić 5/5 i w dziale "minusy" nie umieszczać nic. Niestety muszę być(choć trochę) obiektywny. Rozumiesz?
[Osobiście Pawcio się z Tobą nie zgodzę. Oprawa to cały jej urok :) Ale każdy ma prawo do swojej opinii - Medard]
Zabójcza grywalność
Masa ekwipunku
Czary
Dużo potworów
Dodatkowe Questy
Mapy generowane losowo
Trudność
Grafika
Muzyka
Nie dla wszystkich
INFORMACJE
Gatunek: RPG
Licencja: freeware
Data wydania: 1994
Pobrań: 1180
Producent: Tomas Biskup
Wymagania sprzętowe:
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
ADOM
OCEŃ
Hmmm, dodając dzisiejszą grę, zdaję sobie sprawę, iż mogę wzbudzić wiele kontrowersji. Na wstępie zaznaczam, że ten tytuł zarezerwowany jest tylko i wyłącznie dla fanatyków cRPG. Jeśli takowym nie jesteś, nie czytaj dalej. Większość wielbicieli erpegów zgodnie uważa - grafika w rolplejach nie jest najważniejsza. Przy tej produkcji ta maksyma nabiera jeszcze większego znaczenia. Dlaczego? Przekonacie się sami grając w ADOM.
Ancient Domans of Mistery to tzw. Roguelike. Co to takiego? Locho pełzacz, gdzie występowanie potworów i lochów jest zupełnie przypadkowe. Rozgrywka skupia się głównie na przemierzaniu jaskiń i zabijaniu przeciwników. No i moi mili. Najważniejsza cecha "rogalików". Uwaga, uwaga! Brak grafiki! Dobra, dobra przestańcie się śmiać, podnieście przewrócone krzesła i siadajcie wygodnie. Oprawa tychże produkcji to znaki ASCII. Cały świat zbudowany jest bowiem z literek. Taki właśnie jest ADOM - legenda "rogali".
Ankrardie pustoszą hordy demonów. Ktoś musi je powstrzymać (podpowiem ci, to będziesz ty, o ile do trwasz do końca gry. Haha i jeszcze rym!) Jaką profesję wybierzesz? Mag, barbarzyńca, wojownik, nekromanta, paladyn, druid? Wymieniać wszystkich nie będę, bo to nie ma najmniejszego sensu. Chcecie liczby? To ją macie. 20 zawodów plus wiele kombinacji z 10 rasami. Następnie należy wybrać umiejętności(nawet nie chce mi się ich liczyć) Do wyboru są: walka mieczami, toporami, płatnerstwo, obrona i wiele, wiele innych. Ogromne zróżnicowanie to zaleta i największa wada, lecz o tym może troszkę później. Kiedy ustalimy nasze powołanie, czeka nas najtrudniejsza rzecz. Zaprzyjaźnienie się z grą, a wcześniej niż po tygodniu zrobić się tego nie da. Poruszamy się emailową małpą (@- to taki znaczek jakby ktoś nie wiedział) Komend jest więcej niż przycisków na klawce, więc opanowanie klawiszologii to jedna z naszych pierwszych misji w Ankrardii bowiem czynności jakie może wykonać nasz poszukiwacz przygód mogą wywołać zawrót głowy. Modlenie się do bóstwa, jedzenie, picie, wyrabianie przedmiotów, poszukiwanie pożywienia, pływanie czy choćby czytanie lub pisanie są obowiązkowymi poleceniami do zapamiętania. Co ważne, nie ma takiej, która by się nie przydała. Co to, to nie! Niestety, ogarnąć to wszystko jest bardzo trudno. Tak trudno, iż za pierwszym razem zniechęciłem się do ADOM'a. Co jednak sprawiło, że do niego wróciłem? Niesamowita magia. W każdej wiosce ludzie mają nam coś do powiedzenia. Niektórzy zlecają nam questy i żaden nie jest w stylu "idź, zabij i wróć po nagrodę" Ponadto, przyszły wybawiciel świata też musi coś spożywać (czemu to się wszystkim źle kojarzy, hę?) Gdy tego nie zrobi, zwyczajnie umrze. Dlatego musi polować na potwory w poszukiwaniu zdobyczy. Tych jest masa(oczywiście generowane losowo) Od zwykły koboldów do demonów. Te ostatnie można spotkać już na początku. Było to w jamie, gdzie mój barbarzyńca, umierając z pragnienia dzielnie walczył i niestety zginął, Tu kolejna niespodzianka. Gra (jak każdy roguelike) posiada tylko jeden slot na save. Gdy bohater ginie ten save (zróbcie jakąś atmosferę! Fani pewnie puszczą "Show must go on", a przeciwnicy marsz pogrzebowy) usuwa się automatycznie z dysku! Oczywiście, realizm w 100%, ale to niewątpliwie jedna z najgorszych rzeczy do których trzeba przywyknąć. Jest jednak wyjście z tej sytuacji. Plik ze stanem przygody można przecież kopiować. Uwaga! W rogalikach to grzech ciężki! Jednak dla początkujących zaleca się tę metodę dla treningu (ja tam nadal robię 3,4 kopie i jakoś żyję). Ekwipunek jest bardzo bogaty. Założyć możemy na siebie buty, pancerze, naszyjniki, a nawet zegarek! Czarować potrafi każda postać, więc nie muszę chyba mówić, że to rozwiązanie też jest bogato okraszone. Na zakończenie największy plusik. ADOMA można ukończyć! Jest to rzadkość w tego typu tytułach. Oczywiście zrobienie tego do łatwych nie należy, ale sam fakt sprawia, iż nasza historia nie toczy się jednak bez celu. Bugi są, nawet dla erpegowców. O topornej obsłudze zdaję się już wspominałem więc przejdę do innej kwestii. Nie znasz angielskiego? Daruj sobie. No chyba, że chcesz łazić po świecie jak potłuczony. Brak grafiki autor znakomicie nadrobił rewelacyjnymi opisami oraz kawałami. Nie rozumienie ich bardzo utrudni zabawę. Nawet pominę brak oprawy audio - wideo, ponieważ nie to jest najgorsze. Zaraz nad nią znajduję się trudność. Czasami w zwykłym prostym lochu roi się od potworów, których zwyczajnie nie jesteśmy w stanie pokonać. Aby wykonać dodatkowe zadanie też trzeba się na główkować bo nikt nie raczy nam wskazać dokładnej lokalizacji miejsca gdzie quest ma zostać zrobiony.
No i co dalej? W zasadzie to nic, bo jak już wiecie ADOM nie posiada grafiki oraz.... muzyki. Szkoda bo ta ostatnia mogłaby wiele zrekompensować.
Jak sami widzicie, gra Tomasa Biskupa jest nierówna. Z jednej strony znakomita grywalność, a z drugiej całkowity brak oprawy audiowizualnej. Fanom "papierówek"(szczególnie tym starszym) nie muszę jej chyba polecać. Osoby chcące zacząć zabawę w Roquelike powinni spróbować czegoś mniejszego(NETHack, Dungeon Crawl) Bo poziom trudności i złożoność mogą zniechęć od samego początku. Śmiałkowie na siłę chcący się zmierzyć z Ancient Domans of Mistery powinni poczytać najpierw polski manual, a potem przygotować się do starcia z tą dziwną, ale niesłychanie grywalną produkcją.
Ancient Domans of Mistery to tzw. Roguelike. Co to takiego? Locho pełzacz, gdzie występowanie potworów i lochów jest zupełnie przypadkowe. Rozgrywka skupia się głównie na przemierzaniu jaskiń i zabijaniu przeciwników. No i moi mili. Najważniejsza cecha "rogalików". Uwaga, uwaga! Brak grafiki! Dobra, dobra przestańcie się śmiać, podnieście przewrócone krzesła i siadajcie wygodnie. Oprawa tychże produkcji to znaki ASCII. Cały świat zbudowany jest bowiem z literek. Taki właśnie jest ADOM - legenda "rogali".
Ankrardie pustoszą hordy demonów. Ktoś musi je powstrzymać (podpowiem ci, to będziesz ty, o ile do trwasz do końca gry. Haha i jeszcze rym!) Jaką profesję wybierzesz? Mag, barbarzyńca, wojownik, nekromanta, paladyn, druid? Wymieniać wszystkich nie będę, bo to nie ma najmniejszego sensu. Chcecie liczby? To ją macie. 20 zawodów plus wiele kombinacji z 10 rasami. Następnie należy wybrać umiejętności(nawet nie chce mi się ich liczyć) Do wyboru są: walka mieczami, toporami, płatnerstwo, obrona i wiele, wiele innych. Ogromne zróżnicowanie to zaleta i największa wada, lecz o tym może troszkę później. Kiedy ustalimy nasze powołanie, czeka nas najtrudniejsza rzecz. Zaprzyjaźnienie się z grą, a wcześniej niż po tygodniu zrobić się tego nie da. Poruszamy się emailową małpą (@- to taki znaczek jakby ktoś nie wiedział) Komend jest więcej niż przycisków na klawce, więc opanowanie klawiszologii to jedna z naszych pierwszych misji w Ankrardii bowiem czynności jakie może wykonać nasz poszukiwacz przygód mogą wywołać zawrót głowy. Modlenie się do bóstwa, jedzenie, picie, wyrabianie przedmiotów, poszukiwanie pożywienia, pływanie czy choćby czytanie lub pisanie są obowiązkowymi poleceniami do zapamiętania. Co ważne, nie ma takiej, która by się nie przydała. Co to, to nie! Niestety, ogarnąć to wszystko jest bardzo trudno. Tak trudno, iż za pierwszym razem zniechęciłem się do ADOM'a. Co jednak sprawiło, że do niego wróciłem? Niesamowita magia. W każdej wiosce ludzie mają nam coś do powiedzenia. Niektórzy zlecają nam questy i żaden nie jest w stylu "idź, zabij i wróć po nagrodę" Ponadto, przyszły wybawiciel świata też musi coś spożywać (czemu to się wszystkim źle kojarzy, hę?) Gdy tego nie zrobi, zwyczajnie umrze. Dlatego musi polować na potwory w poszukiwaniu zdobyczy. Tych jest masa(oczywiście generowane losowo) Od zwykły koboldów do demonów. Te ostatnie można spotkać już na początku. Było to w jamie, gdzie mój barbarzyńca, umierając z pragnienia dzielnie walczył i niestety zginął, Tu kolejna niespodzianka. Gra (jak każdy roguelike) posiada tylko jeden slot na save. Gdy bohater ginie ten save (zróbcie jakąś atmosferę! Fani pewnie puszczą "Show must go on", a przeciwnicy marsz pogrzebowy) usuwa się automatycznie z dysku! Oczywiście, realizm w 100%, ale to niewątpliwie jedna z najgorszych rzeczy do których trzeba przywyknąć. Jest jednak wyjście z tej sytuacji. Plik ze stanem przygody można przecież kopiować. Uwaga! W rogalikach to grzech ciężki! Jednak dla początkujących zaleca się tę metodę dla treningu (ja tam nadal robię 3,4 kopie i jakoś żyję). Ekwipunek jest bardzo bogaty. Założyć możemy na siebie buty, pancerze, naszyjniki, a nawet zegarek! Czarować potrafi każda postać, więc nie muszę chyba mówić, że to rozwiązanie też jest bogato okraszone. Na zakończenie największy plusik. ADOMA można ukończyć! Jest to rzadkość w tego typu tytułach. Oczywiście zrobienie tego do łatwych nie należy, ale sam fakt sprawia, iż nasza historia nie toczy się jednak bez celu. Bugi są, nawet dla erpegowców. O topornej obsłudze zdaję się już wspominałem więc przejdę do innej kwestii. Nie znasz angielskiego? Daruj sobie. No chyba, że chcesz łazić po świecie jak potłuczony. Brak grafiki autor znakomicie nadrobił rewelacyjnymi opisami oraz kawałami. Nie rozumienie ich bardzo utrudni zabawę. Nawet pominę brak oprawy audio - wideo, ponieważ nie to jest najgorsze. Zaraz nad nią znajduję się trudność. Czasami w zwykłym prostym lochu roi się od potworów, których zwyczajnie nie jesteśmy w stanie pokonać. Aby wykonać dodatkowe zadanie też trzeba się na główkować bo nikt nie raczy nam wskazać dokładnej lokalizacji miejsca gdzie quest ma zostać zrobiony.
No i co dalej? W zasadzie to nic, bo jak już wiecie ADOM nie posiada grafiki oraz.... muzyki. Szkoda bo ta ostatnia mogłaby wiele zrekompensować.
Jak sami widzicie, gra Tomasa Biskupa jest nierówna. Z jednej strony znakomita grywalność, a z drugiej całkowity brak oprawy audiowizualnej. Fanom "papierówek"(szczególnie tym starszym) nie muszę jej chyba polecać. Osoby chcące zacząć zabawę w Roquelike powinni spróbować czegoś mniejszego(NETHack, Dungeon Crawl) Bo poziom trudności i złożoność mogą zniechęć od samego początku. Śmiałkowie na siłę chcący się zmierzyć z Ancient Domans of Mistery powinni poczytać najpierw polski manual, a potem przygotować się do starcia z tą dziwną, ale niesłychanie grywalną produkcją.
KOMENTARZE
Pawcio
+0
2008-03-17 16:50:34
Gość
+0
2008-03-17 16:32:46
HEREZJA!!!! TOTALNA HEREZJA!!!!! Jak możnabyło postawić 4 takiej grze??
Gram w tę grę od roku i ciągle jestem pod wrażeniem!!
Prawda, że bez angielskiego się w to nie zagra, więc nic tylko zacząć się uczyć :p
To naprawdęwciągająca gra. Najbardziej rozbudowany erpeg w jakiego grałem. Grafika nie ma tu nic do rzeczy, a wręcz ona sprawia że gra jest taka wciągająca. Chodzenie małpą i gadanie z innymi małpami jest super.
Ja przez pierwsze kilka dni wogóle nie wiedziałem co i jak, gdzie iść, jak grać itd.
Ale po tygodniu, jak już się zna komendy to jest spooko (r jak read p jak pay więc nie jest trudno). Pozatym gra posiada przeopszernego(?) faqa. Jest ona kosmicznie rozbudowana - można (jeśli się umie) wytresować sobie zwierzaczka, dowodzić armią zombiaków itd. Czarów jest naprawdę multum, nie licząc telepatii. Są korupcje, np. mogą Ci wyrosnąć czułki i to jest jakby radar:D, albo nogi ci się w kopyta zmienić co daje minust do zręczności ale duży bonus do kick'a.
Nie zgadzam się, że tej grze brakuje muzyki. Według mnie ona by tylko przeszkadzała, a tak po roku grania i zaczynania od nowa i ciągłego słyszynie tych samych dźwięków to byłby koszmar. Piszę dźwięków bo muzyka na całą grę by zajmowała kilka Gb:D
Na koniec dodam że naprawdę warto to ściągnąć, i nie zwracać uwagi na grafę i dziwność tej gry.
Pzdr
Gram w tę grę od roku i ciągle jestem pod wrażeniem!!
Prawda, że bez angielskiego się w to nie zagra, więc nic tylko zacząć się uczyć :p
To naprawdęwciągająca gra. Najbardziej rozbudowany erpeg w jakiego grałem. Grafika nie ma tu nic do rzeczy, a wręcz ona sprawia że gra jest taka wciągająca. Chodzenie małpą i gadanie z innymi małpami jest super.
Ja przez pierwsze kilka dni wogóle nie wiedziałem co i jak, gdzie iść, jak grać itd.
Ale po tygodniu, jak już się zna komendy to jest spooko (r jak read p jak pay więc nie jest trudno). Pozatym gra posiada przeopszernego(?) faqa. Jest ona kosmicznie rozbudowana - można (jeśli się umie) wytresować sobie zwierzaczka, dowodzić armią zombiaków itd. Czarów jest naprawdę multum, nie licząc telepatii. Są korupcje, np. mogą Ci wyrosnąć czułki i to jest jakby radar:D, albo nogi ci się w kopyta zmienić co daje minust do zręczności ale duży bonus do kick'a.
Nie zgadzam się, że tej grze brakuje muzyki. Według mnie ona by tylko przeszkadzała, a tak po roku grania i zaczynania od nowa i ciągłego słyszynie tych samych dźwięków to byłby koszmar. Piszę dźwięków bo muzyka na całą grę by zajmowała kilka Gb:D
Na koniec dodam że naprawdę warto to ściągnąć, i nie zwracać uwagi na grafę i dziwność tej gry.
Pzdr
(1) Poprzednia 1 2 3 4