Rekordy online
Black Mesa
Z legendami często bywa tak, że lepiej jest je zostawić w spokoju. Wielokrotnie boleśnie się o tym przekonywałem, gdy po uruchomieniu jakiegoś hitu z lat 80. lub 90. szpetna grafika wypalała mi oczy, a pasjonująca niegdyś rozgrywka okazywała się co najwyżej mocno przeciętna. Dlatego do pomysłu wskrzeszenia pierwszego Half-Life'a przez grupkę zapalonych moderów podchodziłem z dużą dozą ostrożności. Czy słusznie?
Na szczęście nie. Nie zamierzam trzymać was w niepewności: Black Mesa to świetny remake, który daje HL nowe życie. Zresztą, możecie się sami o tym przekonać, bo gra dostępna jest w całości za darmo.
Po uruchomieniu, w oczy rzuca się przede wszystkim znacznie lepsza oprawa graficzna, oparta o silnik Source. Momencik, postawię akcent na właściwym wyrazie: ZNACZNIE lepsza oprawa graficzna. To nie jest kolejna przeciętna "edycja HD", z jakimi mamy zwykle do czynienia. Black Mesa to zupełnie nowe tekstury, animacje i efekty specjalne. Może nie trzymają one poziomu współczesnych hitów, ale niewiele im do tego brakuje.
Najbardziej jednak spodobały mi się setki drobnych zmian i nowości, których nie było w oryginale. Przykładowo, już początkowa scena jazdy kolejką została wydłużona z pięciu do ośmiu minut. Niektóre lokacje zostały wręcz przeprojektowane, żeby nadać rozgrywce odpowiednie tempo. Jednocześnie ani razu nie miałem wrażenia, że nowe elementy nie pasują do gry albo że są gorsze niż w klasycznym Half-Life. Wręcz przeciwnie.
Prace nad Black Mesa przebiegały dobrych kilka lat i w pewnym momencie byłem przekonany, że projekt nigdy nie doczeka się realizacji. Cieszę się, że byłem w błędzie. Starzy fani Half-Life'a mogą z nostalgią raz jeszcze ukończyć nową-starą część pierwszą, a wszyscy pozostali (na oko jakieś 17 osób) zobaczyć, od czego się to wszystko zaczęło. W każdym razie, to pozycja obowiązkowa dla każdego.
przyjąć do wiadomości - skasować.
1