Rekordy online
Fallout Shelter
Fallout Shelter mógłby być znacznie lepszą grą, gdyby nie to, że jest w zasadzie pozbawiony celu. Dlatego po kilku(nastu) godzinach zabawy zadajesz sobie pytanie: po co ja to w ogóle robię? I zwalniasz miejsce na jakąś inną grę.
Podobne do Fallout Shelter tytuły zalewały App Store już od dłuższego czasu, jednak produkcja Bethesdy wyróżnia się wysoką jakością wykonania i marką – wszak o ile przyjemniej zarządza się własną kryptą niż jakimś bezosobowym hotelem czy fabryką. Grafika jest śliczna i szczegółowa, a nawiązania do Fallouta spodobają się każdemu, kto w sporze Coca-Cola vs. Pepsi zawsze wybiera Nuka-Colę.
Celem gry jest zapewnienie dobrobytu mieszkańcom krypty: dostępu do elektryczności, wody i pożywienia, a także obrona przed licznymi problemami, które co i rusz zaskakują nas niczym wyniki wyborów. Gdy już wszystko idzie dobrze, niespodziewany atak łupieżców lub pożar na stołówce potrafią narobić sporego zamieszania. I często zirytować, bo wylizanie ran wymaga albo czasu, albo pieniędzy (prawdziwych).
Mikrotransakcje nie są w Shelter wymagane do dobrej zabawy, ale czuć, że balans rozgrywki został wyważony tak, żeby to osoby płacące za wypełnione skarbami walizeczki bawiły się najlepiej. Pozostałych czeka dość mozolny grind i ciułanie każdego kapsla – na początku nie jest źle, ale po pewnym czasie zaczyna to niestety nużyć.
Im krypta większa, tym bardziej brakuje też jakiegoś systemu automatycznego przydzielania mieszkańców do odpowiednich pomieszczeń: trzeba to robić ręcznie. Przy 80 lub 90 mieszkańcach łatwo o chaos. Również przywracanie do zdrowia osobników zranionych lub napromieniowanych jest żmudne i mogło zostać rozwiązane lepiej.
Mimo wszystko, to tytuł, który warto odpalić, bo ma w sobie mnóstwo uroku i całkiem dobrze wypełni oczekiwanie na danie główne – Fallout 4. Akurat przez te kilkanaście dni, które pozostały do jego premiery.