Najprostszym sposobem na rozpoczęcie opisu (recenzji) gry jest przytoczenie jej fabuły. Jest to dość proste przy produkcjach, na które łoży się kwoty liczone w tysiącach lub milionach dolarów, a przy małych grach, takowej fabuły zwykle nie ma. N, mimo nie oszołamiającej oprawy wizualnej, posiada pewne wprowadzenie, a jakże! Gracz wciela się w postać wojownika ninja, który dzięki niesamowicie szybkiemu metabolizmowi, posiada ponadludzką szybkość, zręczność i umiejętność skakania po ścianach niczym Spiderman. Wykorzystując swoje zdolności należy przejść drogę ninja (the way of the ninja), czyli przez kompleksowy system treningu pozwalający zwiększyć swoje zdolności. Niestety, przez prędkość metabolizmu, życie czarnego bohatera trwa około półtorej minuty, czyli tyle, ile potrzeba czasu na przejście kolejnego pokoju (jest ich 300, podzielonych na 60 epizodów). Okres przebywania w komnatach można przedłużać zdobywając złote elementy. Aby przejść do dalszych pokoi treningowych, należy, wykorzystując niebywałe umiejętności skakania po ścianach i półkach, wciskać kolejne przyciski otwierające drzwi, by w końcu dotrzeć do dużych, rozsuwanych wrót. Drogę do nich zagradza kilka rodzajów robotów, które bez żadnych skrupułów pozbawią ninję życia. Ta szczęście nie ma ograniczonej liczby prób na ukończenie "poziomu" i jedyne co może przywrócić ekran głównego menu jest wyczerpany czas. Gra jest jednak tak dopracowana, że nawet śmierć nie jest tak straszna jak w innych grach, bowiem widok ninji rozpadającego się na kawałki pod wpływem napięcia liczonego w tysiącach voltów, miny lub promienia laserowego jest niezwykle efektowny. Nie chcę być przez takie uwagi posądzony o skrajny sadyzm, czy podobne zboczenia, więc wyjaśnię, że chodzi mi o znakomite oddanie panujących w grze zasad fizyki, głównie grawitacji. N jest nie tylko gierką - przerywnikiem, ale potrafi zająć kilka kolejnych wieczorów. W najnowszej wersji dodano możliwość poprawiania własnych rekordów, bez konieczności przechodzenia rozpoczynania "kampanii" (time trial), które później można opublikować w internecie i porównać z osiągnięciami innych komputerowych ninja. Pod tym względem przypomina mi trochę Elastomanię - już oczami wyobraźni widzę międzynarodowe zmagania o mistrzostwo w drodze ninja. Bez dwóch zdań polecam, bolące palce po godzinie gry gwarantowane!