dźwięk
rozmiar
grywalność
nieprzystępność
NUDA!
INFORMACJE
Gatunek: RPG
Licencja: freeware
Data wydania: 2001
Pobrań: 548
Producent: Crosscut Games
Dystrybutor: Crosscut Games
Wymagania sprzętowe:
32MB RAM, 166MHz
32MB RAM, 166MHz
Dodatkowe opcje:
Edytor poziomów, Rekordy online
Edytor poziomów, Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Runesword II
OCEŃ
Ciężkie czasy nastały dla fanów RPG. Ze wszystkich stron zalewają nas słabsze lub lepsze MMO, sporo mamy średniej jakości produktów ze stajni RPG Makera, niezłe rogaliki zadowalające niewymagających graficznie graczy, no i niekiedy dane nam jest uświadczyć jakiejś hybrydy gatunkowej, w której jednak rzadko czuć klimat, tak ważny przecież czynnik w roleplayu. Są też jednak produkcje niezależne, takie jak na przykład kultowe już Avernum. Produkcją taką jest też własnie recenzowany tu Runesword II.
Na początku jak to w cRPGach zwykle bywa, tworzymy drużynę. W drużynie mamy miejsce na maksymalnie 9 członków (bez skojarzeń). Wybieramy dla każdego jedną z kilkunastu ras i zestaw umiejętności. System jest świetny, bardzo rozbudowany i do tego całkiem prosty, więc zaliczam to grze na plus. Bardzo miło zobaczyć nowatorski system magii, niestandardowy system karmy czy ciekawy bezklasowy rozwój postaci. Jak to się prezentuje w grze? By rzucić czar, potrzebujemy odpowiedniej ilości różnych run. Aby więc wyczarować Ognisty Palec potrzebujemy jednej runy ognia i jednej runy powietrza. Zamiast charakteru postaci mamy natomiast system wad - każda postać ma określone współczynniki takich cech jak pycha, lenistwo czy chciwość. Oddziałuje to na grę w bardzo różny sposób, co też jest bardzo przyjemne. Mamy też sporo miejsc do zwiedzenia. Przemierzamy różne miasteczka (niestety nie narzekamy na przeludnienie), sporo jest też lochów i puszcz.
Idealny roleplay, czyż nie? NIE. Bo cała mechanika, została okaleczona prze fatalne przeniesienie tego w realia pecetowe. Grafika jest fatalna, animacji w ogóle nie ma, dźwięki piszczą gdzieś w oddali. Słabiutko... Sterowanie także woła o pomstę do nieba. Praktycznie wszystko robimy myszką. O ile w baldursach sprawdzało się to znakomicie, to przy runeswordowskim braku animacji, postacie się zwyczajnie zacinają. Dodaj do tego jeszcze niedopracowany pathfinding i irytacja gotowa. Ale to tylko przemieszczanie się prawda? Walka musi być ciekawa. A guzik! Mapa podzielona na heksy moze i jest fajna, jeśli te heksy widać, a nie jeśli celujemy prawie na ślepo. Postacie też czasem znikają (sic!) i musimy błądzić kursorem po mapie by się podświetliły (zdarzyło mi się szukać jednej postaci 2 minuty). Postaci są też niewyważone. Wprawdzie cios wojownika zazwyczaj powala początkowe potwory, to jednak zanim dany wróg do nas dojdzie (bądź my do niego), nasi łucznicy załatwią sprawę. Zdziwiłem się też, że aby odpocząć, musimy uprzednio się zmęczyć a potem... szukać umiejętności CAMP w menu skilli!
Co więc począć z tym Runeswordem? Mechanika jest ciekawa, ale wykonanie gry jest tragiczne. Cała paskudność skrzętnie chowa przed nami zalety gry, których trochę jest, ale trzeba sporo czasu by je docenić. Da się w ten twór grać, ale dopiero jeśli poścwięcimy trochę czasu na zapoznanie się ze światem i przezwyciężenie niechęci do strony technicznej gry. Polecam tylko wyposzczonym fanom RPG.
Na początku jak to w cRPGach zwykle bywa, tworzymy drużynę. W drużynie mamy miejsce na maksymalnie 9 członków (bez skojarzeń). Wybieramy dla każdego jedną z kilkunastu ras i zestaw umiejętności. System jest świetny, bardzo rozbudowany i do tego całkiem prosty, więc zaliczam to grze na plus. Bardzo miło zobaczyć nowatorski system magii, niestandardowy system karmy czy ciekawy bezklasowy rozwój postaci. Jak to się prezentuje w grze? By rzucić czar, potrzebujemy odpowiedniej ilości różnych run. Aby więc wyczarować Ognisty Palec potrzebujemy jednej runy ognia i jednej runy powietrza. Zamiast charakteru postaci mamy natomiast system wad - każda postać ma określone współczynniki takich cech jak pycha, lenistwo czy chciwość. Oddziałuje to na grę w bardzo różny sposób, co też jest bardzo przyjemne. Mamy też sporo miejsc do zwiedzenia. Przemierzamy różne miasteczka (niestety nie narzekamy na przeludnienie), sporo jest też lochów i puszcz.
Idealny roleplay, czyż nie? NIE. Bo cała mechanika, została okaleczona prze fatalne przeniesienie tego w realia pecetowe. Grafika jest fatalna, animacji w ogóle nie ma, dźwięki piszczą gdzieś w oddali. Słabiutko... Sterowanie także woła o pomstę do nieba. Praktycznie wszystko robimy myszką. O ile w baldursach sprawdzało się to znakomicie, to przy runeswordowskim braku animacji, postacie się zwyczajnie zacinają. Dodaj do tego jeszcze niedopracowany pathfinding i irytacja gotowa. Ale to tylko przemieszczanie się prawda? Walka musi być ciekawa. A guzik! Mapa podzielona na heksy moze i jest fajna, jeśli te heksy widać, a nie jeśli celujemy prawie na ślepo. Postacie też czasem znikają (sic!) i musimy błądzić kursorem po mapie by się podświetliły (zdarzyło mi się szukać jednej postaci 2 minuty). Postaci są też niewyważone. Wprawdzie cios wojownika zazwyczaj powala początkowe potwory, to jednak zanim dany wróg do nas dojdzie (bądź my do niego), nasi łucznicy załatwią sprawę. Zdziwiłem się też, że aby odpocząć, musimy uprzednio się zmęczyć a potem... szukać umiejętności CAMP w menu skilli!
Co więc począć z tym Runeswordem? Mechanika jest ciekawa, ale wykonanie gry jest tragiczne. Cała paskudność skrzętnie chowa przed nami zalety gry, których trochę jest, ale trzeba sporo czasu by je docenić. Da się w ten twór grać, ale dopiero jeśli poścwięcimy trochę czasu na zapoznanie się ze światem i przezwyciężenie niechęci do strony technicznej gry. Polecam tylko wyposzczonym fanom RPG.
KOMENTARZE
Gość
+0
2010-05-25 19:51:01
Proponuję wypróbować nową wersję, jest sporo fajnych scenariuszy. Recenzja powinna wspomnieć o niewątpliwych zaletach: oryginalnym świecie (to nie klon D&D), możliwości rozgrywania naszą drużyną kolejnych scenariuszy (których jest sporo) a la Blades of Avernum oraz Edytor, którym sami możemy pobawić się w mistrza gry. Dodatkowo od wersji 2.5 dostępne są inne światy - jest space opera, Śródziemie i świat superbohaterów. Za odjazdowy pomysł uważam wprowadzenie portretów postaci jako klasycznych figurek i turlające się kostki. Moim zdaniem warto spróbować.
Gość
+0
2010-01-09 14:15:03
jedno słowo żal
Gość
--1
2009-06-20 14:45:01
zal
Gość
+0
2008-05-27 00:52:23
Widac, ale nie tylko w produkcjach jakie obie firmy wystawily na rynek ale takze budzecie jakim dysponuja :)
zbysheck
+0
2008-05-25 23:47:57
Oczywiście że dla fanów freeware'owych RPG, niedopowiedzenie =], ale osobiście nie mam ani kasy na nowe gry, ani kompa który by je udźwignął.
A co do tego co można sie spodziewać po starym freewarku - gra pierwotnie była sprzedawana, ale gdy ekipa zaczęła prace nad trzecią częścią, wypuściła wcześniejsze Runeswordy za darmo. Tak więc gra wyszła jako płatna mniej więcej w tym czasie co drugi baldurs. Widać przepaść?
A co do tego co można sie spodziewać po starym freewarku - gra pierwotnie była sprzedawana, ale gdy ekipa zaczęła prace nad trzecią częścią, wypuściła wcześniejsze Runeswordy za darmo. Tak więc gra wyszła jako płatna mniej więcej w tym czasie co drugi baldurs. Widać przepaść?
Gość
+0
2008-05-25 23:44:20
Ups, 7 rzecz jasna
Gość
+0
2008-05-25 23:43:36
Cóż ta gra ma ju przeszlo 8 lat, czego sie spodziewac po starym freewarku?
1