Na pytanie "czy to był dobry odcinek?" mogę z czystym sumieniem odpowiedzieć – tak. Niestety, na usta ciśnie mi się drugie: czemu, do diabła, tyle czasu zajęło im jego przygotowanie?!

Mam obawy, że po sukcesie The Walking Dead, Telltale złapało zbyt wiele srok za ogon i nie do końca jest w stanie nad nimi zapanować. The Wolf Among Us, Gra o tron, Tales from the Borderlands... Wygląda to tak, jakby w zespole nie starczyło mocy przerobowych, by każdy z tych projektów wykonywać w terminie.

Na Smoke and Mirrors czekaliśmy prawie 4 miesiące. Twórcy przyznali, że mieli "pewne problemy", niestety nie sprecyzowali, na czym one polegały. W drugim odcinku odwiedzamy w dużej mierze te same lokacje, co poprzednio, a całość zamyka się w niecałe półtorej godziny.

Wygląda to wszystko tak, jakby nad grą pracowała garstka osób po godzinach.

Na szczęście powolna produkcja nie odbiła się negatywnie na jej jakości. To wciąż wciągająca, klimatyczna przygodówka, której mogę zarzucić jedynie to, co innym produkcjom Telltale – że przechodzi się sama. Na razie nie widać też zbytnio, jak Twoje decyzje przekładają się na rozwój fabuły, ale domyślam się, że w trzecim albo czwartym odcinku nastąpi jakiś dramatyczny zwrot. Musi nastąpić...

Jeśli jeszcze nie grałeś w The Wolf Among Us, radzę wstrzymać się z zakupem przez kilka miesięcy. Tak długi okres oczekiwania sprawia, że zapominasz, kto jest kim i ledwie na nowo zdołasz wciągnąć się w świat Fables, widzisz już napisy końcowe.

A od Telltale oczekuję, żeby nie spieszył się z premierą pierwszych odcinków swoich serii, dopóki nie będzie miał pewności, że jest w stanie dostarczać kolejne na czas.

Przeczytaj recenzję pierwszego odcinka