Dość oryginalne
... ale tylko dla wytrwałych
Wymaga zbyt długiego treningu
Dla wąskiego grona odbiorców
INFORMACJE
Gatunek: Bijatyki
Licencja: freeware
Data wydania: 2006
Pobrań: 10560
Producent: Toribash
Wymagania sprzętowe:
Brak danych
Brak danych
Dodatkowe opcje:
Kilku graczy przy 1 komputerze, Rekordy online
Kilku graczy przy 1 komputerze, Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Toribash
OCEŃ
Jeśli lubisz narzekać na oklepane schematy we freeware'owych grach komputerowych to Toribash powinien być pozycją właśnie dla ciebie. Ale tylko pod warunkiem, jeśli uwielbiasz kombinować i jesteś bardzo cierpliwy.
Produkcja jest dość dziwaczna, momentami można ją określić jako odwzorowanie walk z kultowego Matriksa w trybie turowym. W praktyce wygląda to tak, że na ekranie widnieją dwie postaci (brak możliwości gry z komputerem!), które mają całkowicie - jakby to ująć - wyłączone mózgi, a w konsekwencji poluzowane wszystkie mięśnie, co owocuje bezwładnym opadaniem na podłogę. Wygra ten z graczy, który na zakończenie rundy będzie wciąż stał. Podczas każdej tury (tych jest 50) możemy zaznaczyć mięśnie (które są też hitboksami) mające wziąć udział w "akcji", a następnie określić, czy mają być np. "użyte". Dobieranie odpowiednich parti mieśni wiąże się z utrzymywaniem pozycji przez naszego wojownika oraz atakowania wroga (najbardziej wprawni gracze potrafią wykonać bardzo efektowne ewolucje, dzięki całkiem niezłemu silnikowi fizycznemu). Chcąć zatwierdzić atak wciskamy spację, co odda inicjatywę przeciwnikowi i animuje grę o kilka (na oko ze 3-4) klatek. Wiem, że brzmi to strasznie skomplikowanie i częściowo takie właśnie (niestety) jest. Grafika jest bardzo prosta, postaci trójwymiarowe składające się z prostych brył, co jednak nie pogarsza ogólnego wizerunku.
Gra zdecydowanie nie jest dla wszystkich graczy, wymaga ona bardzo dużo chęci i samozaparcia. Mogę ją polecić tylko takim graczom, którzy chcą spróbować czegoś nowego (efektowne akcje można zapisać w postaci replay'ów). Pozostali mogą ją sobie odpuścić.
Produkcja jest dość dziwaczna, momentami można ją określić jako odwzorowanie walk z kultowego Matriksa w trybie turowym. W praktyce wygląda to tak, że na ekranie widnieją dwie postaci (brak możliwości gry z komputerem!), które mają całkowicie - jakby to ująć - wyłączone mózgi, a w konsekwencji poluzowane wszystkie mięśnie, co owocuje bezwładnym opadaniem na podłogę. Wygra ten z graczy, który na zakończenie rundy będzie wciąż stał. Podczas każdej tury (tych jest 50) możemy zaznaczyć mięśnie (które są też hitboksami) mające wziąć udział w "akcji", a następnie określić, czy mają być np. "użyte". Dobieranie odpowiednich parti mieśni wiąże się z utrzymywaniem pozycji przez naszego wojownika oraz atakowania wroga (najbardziej wprawni gracze potrafią wykonać bardzo efektowne ewolucje, dzięki całkiem niezłemu silnikowi fizycznemu). Chcąć zatwierdzić atak wciskamy spację, co odda inicjatywę przeciwnikowi i animuje grę o kilka (na oko ze 3-4) klatek. Wiem, że brzmi to strasznie skomplikowanie i częściowo takie właśnie (niestety) jest. Grafika jest bardzo prosta, postaci trójwymiarowe składające się z prostych brył, co jednak nie pogarsza ogólnego wizerunku.
Gra zdecydowanie nie jest dla wszystkich graczy, wymaga ona bardzo dużo chęci i samozaparcia. Mogę ją polecić tylko takim graczom, którzy chcą spróbować czegoś nowego (efektowne akcje można zapisać w postaci replay'ów). Pozostali mogą ją sobie odpuścić.
KOMENTARZE
Gość
+0
2006-09-03 10:01:33
gierka jest podobna do Stair Dismount, jak dla mnie to nawet dobra, ale trzeba się nakombinować z tymi kombosami
Gość
+0
2006-09-03 00:50:03
Podzielam zdanie Snake'a, odnośnie wąskiej grupy odbiorców. Ale za oryginalność i grywalność daję srebro.