Universal Combat stworzony przez 3000AD Inc. to symulator pojazdu kosmicznego na platformę PC. W jednym produkcie otrzymujemy tak naprawdę dwa gatunki gier: symulację oraz strzelaninę oferującą widok z pierwszej osoby (FPS). Gdy uruchamiałem grę zapowiadała się niesamowita zabawa. Jednak co naprawdę powstało z połączenia lotów w kosmosie z twardą walką na jeszcze twardszym gruncie?
Po załadowaniu programu ukazało się menu gry. Nie zastanawiając się długo kliknąłem na 'Campaign'. Liczyłem na wprowadzenie do gry, które przekazałoby mi jak największą ilości informacji dotyczących sterowania w jak najkrótszym czasie. Zamiast tego zostałem rzucony na głęboką wodę. Po 5 minutach chaotycznego klikania postanowiłem zajrzeć do instrukcji obsługi.
Zgroza. Tutorial to 69 stron uczących podstawowego sterowania grą. Bardziej szczegółowy manual to dodatkowe stron 89. Dokument opisujący skróty klawiaturowe to trzy strony formatu A4. Po dwóch godzinach grania mogłem stwierdzić jedno: z dołączoną dokumentacją nie rozstaniemy się przez długi czas. Przyszła kolej wykorzystać nabytą wiedzę w starciu z interfejsem gry i misjami.
Z perspektywy kapitańskiego mostku kosmicznej fortecy ogrom wszechświata gry zapiera dech. Możemy odwiedzić setki światów. Napotkamy tysiące pojazdów i stacji kosmicznych. Istnieje wiele ras, kast, oraz misji do wyboru. Wszystkie te opcje pozwalają na urozmaiconą zabawę. Możemy wcielić się w dowódcę wojennego statku kosmicznego, żołnierza piechoty lub medyka. Będziemy walczyć na powierzchniach planet, jak i w próżni laserami rozpruwając kadłuby imponujących statków kosmicznych. Oferowane dla jednego gracza tryby gry to złożona z 25 misji kampania, swobodna rozgrywka, oraz gra natychmiastowa, w której wykonujemy jedną z kilkunastu dostępnych misji. W darmowej wersji usunięto opcję multiplayer.
W zależności od wyboru profesji drastycznie zmienia się rozgrywka. Odgrywanie roli żołnierza przynosi najmniej radości. Udostępnione uzbrojenie jest mało efektowne. Odgłosy broni przypominają konające pogwizdywanie gwizdka czajnika. Kuleje wykrywanie kolizji pomiędzy obiektami. Mogłem przejść lub przejechać przez drzewa. Szybko darowałem sobie FPS.
Przyszła kolej na symulację krążownika. Jest to najtrudniejszy z trybów rozgrywki. Odpowiadamy w nim za pilotowanie pojazdu i zarządzanie załogą. Trudność sprowadza się głównie do tego, że aby sprawnie zarządzać krytycznymi podsystemami statku należy zapamiętać około setkę akronimów i skrótów klawiaturowych. Sterowanie przy pomocy myszy jest niedokładne. Potężne wojenne krążowniki, jak wszystkie statki w grze, pilotuje się tak samo jak zwrotne myśliwce.
Walka jest chlebem powszednim. Podobnie, przemieszczanie się z punktu A do punktu B. Wielką wadą jest brak kompresji czasu. W żaden sposób nie mogłem przyśpieszyć nużących chwil podróży. Dotarcie z orbity do planety zajmuje około 5 minut czasu rzeczywistego. Równie długo trwa przechwycenie wrogich statków. Przebiegnięcie przez kompleks wojskowy, w celu ataku wrogich żołnierzy, przypomina maraton. Podczas grania w UC proponuję zaopatrzyć się w dobrą lekturę.
Kolejną barierą psującą grywalność jest grafika, której poziom jest nierówny jak Bieszczady. Planety przypominają usmażone naleśniki. Na ich tle projekty statków prezentują się całkiem dobrze. Tła kosmosu są piękne. Tekstury w widoku FPS są szpetne jak wujek Fester z rodziny Adamsów, a deszcz na Ziemi to jasnoniebieskie długie kreski przelatujące na ekranie monitora. Całej zabawie towarzyszy pompatyczny, powtarzający się w kółko, jeden utwór muzyczny (w FAQ wyjaśniono, jak samemu dodawać utwory mp3 z własnej kolekcji).
Co więcej kod gry nie ustrzegł się usterek. Czasami program zawieszał się, po czym informował o błędzie krytycznym w pliku "uc.exe".
Pomysł na Universal Combat zawiera w sobie niesłychany potencjał. Jednak aby go urzeczywistnić należałoby poświęcić więcej czasu, wysiłku ludzi i środków finansowych. Idea wspaniała, wykonanie przeciętne. Mimo mankamentów, gra może ucieszyć fanów kosmicznych przestrzeni.