Rekordy online
Rayman Adventures
Doprawdy dziwne czasy nastały, skoro bardziej opłaca się publikować grę na platformach mobilnych za darmo niż na PC i konsolach za kilkadziesiąt dolarów od sztuki. Ma to swoje plusy, bo dzięki temu w Rayman Adventures może zagrać każdy, niestety sama gra jest przez to znacznie gorsza niż mogłaby być.
Tym razem Ubisoft naprawdę zaszalał z mikropłatnościami. Na każdym kroku jesteśmy zachęcani, aby uprzyjemnić lub przyspieszyć sobie grę za niewielką opłatą. Nie chcesz czekać na wyklucie jajek kryjących wewnątrz kolejne stworki do kolekcji? Mamy dla ciebie specjalną paczuszkę: tylko 2,99$. Rayman nie jest w stanie zebrać wszystkich lumów po drodze? Pożywienie dla pomocnych stworków-odkurzaczy może być twoje za jedyne 4,99$: w promocji dostaniesz od razu specjalną skórkę dla Raymana i Globoxa, a także zestaw wspomagających napojów, które dadzą twoim bohaterom kopa podczas pokonywania kolejnych poziomów.
Jasne, możesz grać, nie wydając ani grosza, ale zapomnij o wysokim wyniku. Chyba że zdecydujesz się na oglądanie reklam wideo, ale bonusy otrzymane w ten sposób są niewielkie.
Na dodatek – i to już ostatnia rzecz, na którą narzekam – gra zmaga się z poważnymi problemami technicznymi. Część osób, w tym niestety ja, straciło swoje sejwy. Zdarzyło się to na szczęście, gdy byłem dopiero na początku zabawy, ale na forach i Facebooku są całe rzesze wkurzonych graczy, którzy nie mogą nawet rozpocząć gry z powodu regularnie wyłączanych serwerów Ubisoftu. W ostatnim tygodniu trzy kilkugodzinne przerwy skutecznie uniemożliwiły odpalenie jednej z najlepszych gier mobilnych roku wg Apple’a. Brawo.
To frustrujące, bo sama rozgrywka jest po prostu rewelacyjna. Zamiast kolejnego runnera w stylu Rayman Jungle Run, otrzymaliśmy w zasadzie pełnoprawną, rozbudowaną platformówkę na smartfony. Poziomy nie są już linearne: można dowolnie zmieniać kierunek biegu, skakać, ślizgać się i atakować. Na każdym kroku ukryto sekrety, których odkrywanie szybko staje się prawdziwą obsesją. Poziomy nie są długie, ale połączono je w tematyczne „przygody” – w sam raz na 15- lub 30-minutową przerwę w pracy.
Prześliczna jest oprawa, która na ekranach retina wygląda po prostu zjawiskowo. Zupełnie jakby ktoś wydrukował rysunek na wysokiej jakości, błyszczącym papierze, a potem wprawił go w ruch. Widziałem na iOS produkcje bardziej imponujące technicznie, ale równie ładnej chyba nie.
I gdyby tylko na ten humor i urok, w połączeniu z ogromną grywalnością, nie kładły się cieniem jakże przyziemne problemy z serwerami i pazerność wydawcy, polecałbym Rayman Adventures całym sercem. A tak mogę tylko liczyć na to, że kiedyś pojawi się pecetowy remaster pozbawiony problemów pierwowzoru.