oprawa (Vivaldi - świetny pomysł)
fabuła
momentami może zbyt prosta
INFORMACJE
Gatunek: Przygodowe
Licencja: freeware
Data wydania: 2004
Pobrań: 1332
Producent: H3Who
Wymagania sprzętowe:
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Sunset over Imdahl
OCEŃ
Jak tylko zobaczyłem pewną informację dotyczącą tej gry doznałem, można powiedzieć, szoku. Według autora jest to "gra RPG bez walki". Pierwsza myśl - jeśli to nie jest *przygodówka*, to chyba jakaś rewolucja się szykuje. Druga myśl - skoro to RPG, to jakaś walka musi tu jednak być. Trzecia myśl - miałem rację.
Tytułowe miasto (Imdahl, dla mających problemy z językiem angielskim ;) ) jest oblężone. Ciasny krąg napastników nie pozwala nikomu przejść przez mury - w jedną i w drugą stronę. Czas mija, a obie strony konfliktu wciąż pozostają na swoich pozycjach. Miesiące bezowocnych walk miały jednak swoje skutki uboczne. Kończą się zapasy, żołnierze w obozie zaczynają już myśleć, czy to miało sens. Miasto wydaje się być niemożliwe do zdobycia przy użyciu obecnych sił. "Imdahl będzie nasze przed zimą". Tylko tego typu zdanie wypowiedziane na jednej z narad w namiocie pozwala snuć myśli o jakiejś tajemnicy, może broni, która przechyli szalę zwycięstwa na stronę atakujących.
Zima. Po obozowiskach zostały już tylko ślady. Co miało się stać dawno już się wykonało. Czy aby na pewno? Mały chłopiec, który jako jedyny ocalał zarazę, nagle staje przed wielką szansą. Nieznajomy mężczyzna ofiarowuje mu pomoc - twierdzi, że jest sposób aby to wszystko naprawić. Lohn, tak nazywa się nasz mały bohater, bez dłuższego namysłu postanawia posłuchać wędrowca. Tu zaczyna się przygoda. Jak się zakończy, i przede wszystkim, co się stało - tego trzeba się będzie dowiedzieć.
Historia opowiedziana w ten wirtualnej zabawce jest, i to trzeba przyznać, przejmująca. Podróżując razem z Lohnem w czasie (nie, to żadna tajemnica) dowiadujemy się z pierwszej ręki jakie nastroje panują w mieście. Rozmawiając ze strażnikiem dowiemy się czegoś nowego, gadając z kolegą możemy... niczego się nie dowiedzieć. Ot, życie codzienne. Gdy "sprawa" posunie się naprzód... cóż. To warto zobaczyć samemu. I to zakończenie... Tak na marginesie mówiąc, ilekroć mam styczność z tym tytułem, niemalże automatycznie kojarzy mi się on z piosenką "Sunrise, sunset" z pewnego musicalu. Pośpiewamy razem? ;)
Jak już wspomniałem, Sunset over Imdahl pretenduje do miana gry RPG. Wskazywać na to może kilka aspektów jak technika wykonania, a w zasadzie program do tego wykorzystany, czyli RPG Maker. Miłośnikom produkcji spod tego znaku klimat będzie znajomy. Pozostali, którzy nie mieli jeszcze styczności z podobnymi produkcjami, niech spojrzą na obrazek. Tym, co odróżni ją od innych przygodówek jest chociażby sterowanie za pomocą klawiatury - wszelkie operacje są tu przeprowadzane bez pomocy gryzonia. Z początku troszkę to może i przeszkadzać (więcej się trzeba namęczyć z trzymaniem klawiszy), ale świat gry nie jest aż tak wielki, aby miało się to przerodzić w udrękę. Ten typ kontroli jakoś wpisuje się w specyfikę "majkerowych" dzieł i po jednej grze przestaje to mieć znaczenie.
Wiele gier przygodowych postanawia na siłę być kimś innym niż jest w rzeczywistości. Nie mówię tu już o "grze w odgrywanie ról", choć gdzieś już widziałem Sunset over Imdahl sklasyfikowane w ten właśnie sposób... Elementy zręcznościowe spotykają się zazwyczaj z dwoma reakcjami. Nazywane są one miłą okazją do oderwania się od wysiłku umysłowego i siłą "nieczystą", która plami honor przygodówek. W tym przypadku odniosłem (mam nadzieję, słuszne) wrażenie, że obecne tu nieliczne wstawki mają ten pierwszy charakter. Jedynym wyjątkiem może tu być łapanie nietoperzy - gdyby dało się nieco je usprawnić... Ale i bez tego jest w porządku. Głównej mierze to przez ową kontrolę i ograniczenia kursorów coś może pójść inaczej niż to sobie zaplanujemy. Prócz takiego wyjątku przerywniki są raczej umiarkowane i nie będzie konieczne ćwiczenie palców.
Ostatnimi czasy dość dużo uwagi zwraca się na grafikę. Przygodówki są tak w zasadzie jedynym gatunkiem gier, w którym widoczne piksele i ogólnie prosta szata nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie, co tyczy się też nowszych produkcji. Rozdzielczość z gatunku tych "jakże małych", ręcznie robione tła (cudo!)... Czy można chcieć czegoś więcej? Niby tak, ale... po co? Jeszcze dodam do tego "Cztery pory roku" Vivaldiego jako ścieżkę muzyczną... Niespodziewane? Tematyka utworu dość trafnie wpisuje się w przebieg gry, a sam gatunek... Czy mi się wydaje, czy muzyka klasyczna jest... nowością? Jakby to nie brzmiało. Jak przystało na porządną grę, wszystko razem współgra i można jeszcze bardziej cieszyć się przygodami małego Lohna.
Sunset over Imdahl nie jest grą trudną. Owszem, czasem może zdarzyć się moment zacięcia, ale będzie to przejściowe. Dodatkowo nie jest to jakiś ciągutek, który mimo godzin spędzonych w postawie siedzącej nadal nie chce się urwać. Całość da się ukończyć w jeden wieczór i do takich właśnie celów jest idealna. Jeśli kiedyś przeżyłeś nudny koniec dnia, bo na przykład akurat nie miałeś w co grać, spróbuj tego. Satysfakcja gwarantowana.
Tytułowe miasto (Imdahl, dla mających problemy z językiem angielskim ;) ) jest oblężone. Ciasny krąg napastników nie pozwala nikomu przejść przez mury - w jedną i w drugą stronę. Czas mija, a obie strony konfliktu wciąż pozostają na swoich pozycjach. Miesiące bezowocnych walk miały jednak swoje skutki uboczne. Kończą się zapasy, żołnierze w obozie zaczynają już myśleć, czy to miało sens. Miasto wydaje się być niemożliwe do zdobycia przy użyciu obecnych sił. "Imdahl będzie nasze przed zimą". Tylko tego typu zdanie wypowiedziane na jednej z narad w namiocie pozwala snuć myśli o jakiejś tajemnicy, może broni, która przechyli szalę zwycięstwa na stronę atakujących.
Zima. Po obozowiskach zostały już tylko ślady. Co miało się stać dawno już się wykonało. Czy aby na pewno? Mały chłopiec, który jako jedyny ocalał zarazę, nagle staje przed wielką szansą. Nieznajomy mężczyzna ofiarowuje mu pomoc - twierdzi, że jest sposób aby to wszystko naprawić. Lohn, tak nazywa się nasz mały bohater, bez dłuższego namysłu postanawia posłuchać wędrowca. Tu zaczyna się przygoda. Jak się zakończy, i przede wszystkim, co się stało - tego trzeba się będzie dowiedzieć.
Historia opowiedziana w ten wirtualnej zabawce jest, i to trzeba przyznać, przejmująca. Podróżując razem z Lohnem w czasie (nie, to żadna tajemnica) dowiadujemy się z pierwszej ręki jakie nastroje panują w mieście. Rozmawiając ze strażnikiem dowiemy się czegoś nowego, gadając z kolegą możemy... niczego się nie dowiedzieć. Ot, życie codzienne. Gdy "sprawa" posunie się naprzód... cóż. To warto zobaczyć samemu. I to zakończenie... Tak na marginesie mówiąc, ilekroć mam styczność z tym tytułem, niemalże automatycznie kojarzy mi się on z piosenką "Sunrise, sunset" z pewnego musicalu. Pośpiewamy razem? ;)
Jak już wspomniałem, Sunset over Imdahl pretenduje do miana gry RPG. Wskazywać na to może kilka aspektów jak technika wykonania, a w zasadzie program do tego wykorzystany, czyli RPG Maker. Miłośnikom produkcji spod tego znaku klimat będzie znajomy. Pozostali, którzy nie mieli jeszcze styczności z podobnymi produkcjami, niech spojrzą na obrazek. Tym, co odróżni ją od innych przygodówek jest chociażby sterowanie za pomocą klawiatury - wszelkie operacje są tu przeprowadzane bez pomocy gryzonia. Z początku troszkę to może i przeszkadzać (więcej się trzeba namęczyć z trzymaniem klawiszy), ale świat gry nie jest aż tak wielki, aby miało się to przerodzić w udrękę. Ten typ kontroli jakoś wpisuje się w specyfikę "majkerowych" dzieł i po jednej grze przestaje to mieć znaczenie.
Wiele gier przygodowych postanawia na siłę być kimś innym niż jest w rzeczywistości. Nie mówię tu już o "grze w odgrywanie ról", choć gdzieś już widziałem Sunset over Imdahl sklasyfikowane w ten właśnie sposób... Elementy zręcznościowe spotykają się zazwyczaj z dwoma reakcjami. Nazywane są one miłą okazją do oderwania się od wysiłku umysłowego i siłą "nieczystą", która plami honor przygodówek. W tym przypadku odniosłem (mam nadzieję, słuszne) wrażenie, że obecne tu nieliczne wstawki mają ten pierwszy charakter. Jedynym wyjątkiem może tu być łapanie nietoperzy - gdyby dało się nieco je usprawnić... Ale i bez tego jest w porządku. Głównej mierze to przez ową kontrolę i ograniczenia kursorów coś może pójść inaczej niż to sobie zaplanujemy. Prócz takiego wyjątku przerywniki są raczej umiarkowane i nie będzie konieczne ćwiczenie palców.
Ostatnimi czasy dość dużo uwagi zwraca się na grafikę. Przygodówki są tak w zasadzie jedynym gatunkiem gier, w którym widoczne piksele i ogólnie prosta szata nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie, co tyczy się też nowszych produkcji. Rozdzielczość z gatunku tych "jakże małych", ręcznie robione tła (cudo!)... Czy można chcieć czegoś więcej? Niby tak, ale... po co? Jeszcze dodam do tego "Cztery pory roku" Vivaldiego jako ścieżkę muzyczną... Niespodziewane? Tematyka utworu dość trafnie wpisuje się w przebieg gry, a sam gatunek... Czy mi się wydaje, czy muzyka klasyczna jest... nowością? Jakby to nie brzmiało. Jak przystało na porządną grę, wszystko razem współgra i można jeszcze bardziej cieszyć się przygodami małego Lohna.
Sunset over Imdahl nie jest grą trudną. Owszem, czasem może zdarzyć się moment zacięcia, ale będzie to przejściowe. Dodatkowo nie jest to jakiś ciągutek, który mimo godzin spędzonych w postawie siedzącej nadal nie chce się urwać. Całość da się ukończyć w jeden wieczór i do takich właśnie celów jest idealna. Jeśli kiedyś przeżyłeś nudny koniec dnia, bo na przykład akurat nie miałeś w co grać, spróbuj tego. Satysfakcja gwarantowana.
KOMENTARZE
Gość
+0
2009-01-09 22:06:40
Przeszedłem gre. Naprawde - 5! 5+!!! 10!!!!! Pierwsza darmowa przygodówka z tak ciekawą fabułą, muzyka, i grafika świetne, łatwo się gra... Cud, miód i fistaszki :).
Gość
+0
2007-12-25 22:33:59
Gra jest latwa i pod wzgledem gameplayu niby nic specjalnego, ale naprawde warto spedzic nad nia wieczor ze wzgledu na imo b. fajna fabule i klimacik. Polecam!
Gość
+0
2007-10-15 17:05:26
Nic specjalnego nie ma >.>
Chociaż muzyka i grafika są ekstra D;
Ale imo w rm nic trudnego(rym :O?)
Gość
+0
2007-09-09 09:18:17
OMG, to jest na RPG Maker?!
Kurka, skąd on wziął te Chipsety ^^''
Na pewno zagram
Gość
+0
2007-08-13 14:14:46
super grA!! dlamnie zasługuje na 10 na 10!!
Gość
+0
2007-07-08 12:24:39
ajt, poprawka. pokazowka byla podobna gra o nazwie "pillar town" :]
Gość
+0
2007-07-08 12:22:40
ta gra ma klimat, oryginalny sposob tworzenia gier w RPG Makerze :] szkoda, ze to jedynie pokazowka :
1