Rekordy online
The Book of Unwritten Tales
Nie zawsze trzeba innowacji, żeby stworzyć naprawdę dobrą grę.
Taki jest właśnie The Book of Unwritten Tales: do bólu typowy. Jeśli kiedykolwiek grałeś w przygodówkę, doskonale wiesz, czego się spodziewać. Nie ma tu nic, co mogłoby zaskoczyć fana gatunku, nawet jeśli w ostatnią przygodówkę grał pod koniec lat 90.
Tylko że nie ma to większego znaczenia, bo KING Art to sprawni rzemieślnicy i to obdarzeni poczuciem humoru, więc każdą z piętnastu godzin niezbędnych do ukończenia gry spędziłem z wielką przyjemnością. Bawią liczne nawiązania do innych tytułów, autentycznie śmieszą rozmowy barwnych postaci (w tym czwórki grywalnych bohaterów: Wilbur, Nate, Ivo i Critter), urzekają pełne uroku lokacje, zgrabnie łączące styl 2D i 3D.
Same zagadki nie należą do najtrudniejszych, na dodatek wystarczy wcisnąć spację, żeby podświetlić aktywne przedmioty, więc odpada znienawidzone przeze mnie polowanie na piksele. Weterani przygodówek, którzy Broken Age przechodzili z zamkniętymi oczami, będą oczywiście kręcić nosem, ale mnie przynajmniej nic na dłużej nie odciągało od fabuły.
W sumie narzekać można tylko na projekt niektórych zagadek, które wymuszają bieganie po lokacjach. Zdarzają się również mniej udane fragmenty (skradanie!), ale w ogólnym rozrachunku nie psują odbioru całości.
The Book of Unwritten Tales to udana przygodówka, o której rzadko się pisze, choć w starciu z klasykami z LucasArts niekoniecznie stoi na straconej pozycji. Warto ją kupić, zwłaszcza że co i rusz na wyprzedażach jej cena to ok. 20 zł.